Forum The World of Gaja by Marcjon Strona Główna
Secrets of Gaja - Sofi Isfan Part I

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum The World of Gaja by Marcjon Strona Główna -> Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Thought
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tehta Relm

PostWysłany: Czw 23:23, 28 Gru 2006    Temat postu: Secrets of Gaja - Sofi Isfan Part I

Co tu dlugo pisać. Podstawy Smile:

I. Introduction

Witaj przybyszu. Ja Sofa Isfan, jak długo tylko żyje przemierzam nasze krainy w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące wszystkich pytania. Skąd jesteśmy, gdzie zmierzamy kim byli nasi przodkowie i gdzie spoczęła ich krwawica. Mogę tylko ubolewać nad tobą ponieważ trafiłeś do naszej pięknej krainy zwanej Gają w nie najbardziej odpowiednim czasie.
Kontynent na którym się znajdujesz mimo swoich olbrzymich rozmiarów jest domem tylko dla pięciu państw. Każdy z nich to przeciwieństwo innych. Lecz nie martw się drogi przybyszu znajdziesz i ty miejsce tutaj dla siebie.

I. Cesarstwo Alexandrii

I. Statystyki
Powierzchnia: 300 tys. km²
Ludność: 2 500 tys.
Stolica: Alexandria
Panujący: Cesarz z woli Boskiej
Waleriusz III Messala
Ustrój: Cesarstwo
II. Geografia


Cesarstwo Alexandrii znajduje się w północno-wschodniej części Mglistego Kontynentu. Jest to najbardziej zielona część znanego świata zewsząd otoczona górami. Z północy otaczają je pasmo Panaelskie ze wschodu Cirja a z południa i zachodu rozciąga się pasmo Zazriela. Tak zewsząd opatulone państwo potrzebowało wyrobić sobie odpowiednie szlaki z innymi krajami i tak właśnie powstały dwie bramy Północy oraz Południa.
Kraj, nie licząc doliny Umwiel, jest praktycznie równiną. Tylko prowincja Rastland jest porośnięta lasami zwanymi Hardonem, i z tego powodu najrzadziej zamieszkana ( średnio 4 os/km²).
III. Polityka i Administracja Prowincji


Alexandria dzieli się na 5 prowincji oraz Corindor, czyli serce imperium zamieszkałe przez rodowitych alexandryjczyków.

Najdalej na zachód jest wysunięty Rastland i jego stolica Rastenberg. Jest to najmniej ludna część imperium i przynosząca najwięcej problemów. W jej północnej części znajduje się Norgard, ziemie zamieszkała przez dzikie i barbarzyńskie ludny. Co pewien czas wylewają się oni do prowincji tysiącami i imperator musi interweniować. Mimo serii nieprzerwanych zwycięstw nad nimi ludzie północy rosną w siłę i za którymś razem zagrożą samemu Coridorowi.

W tej samej prowincji znajduje się Brama Północy, miasto graniczne Alexandrii i Burmancji. Miasteczko jest istną zgrozą. Takich barbarzyństw nie dopuszczają się zapewne nawet ludzie owych Norgardów. Miasto jest istną mieszanką narodowościową. Można tu spotkać każdą rasę humanoidów. Cztery dzielnice są rozmieszczone zgodnie z krańcami świata.

Część północna jest nazwana Celną ze względu na jej funkcje tutaj zatrzymuje się podróżnych i poddaje kontrolom. Jest to najbardziej, ba jedyny, bezpieczny dystrykt, kręci się tutaj najwięcej straży no i oczywiście urzędników cesarskich. Przy samej Bramie jest spory plac z budynkiem Biura Celnego na czele. Osobliwością tego miejsca jest jego piętrowość. Gmach ma 4 piętra o podobnej wielkości. Pierwsze jest domem dla straży miejskiej, drugie jest domem oraz biurem celnym, trzecie jest nazwane … piętrem różowym, ze względu na umiejscowienie tutaj domu publicznego dla straży i urzędasów w tym burmistrza miasta który opuścił ratusz i przeniósł się na czwarte piętro. Tym sposobem jakże Kochany przez wszystkich burmistrze idąc i wracając z pracy zawsze przechodzi przez różowe piętro. Możecie wierzyć lub nie ale wejście do biura zajmuje mu półtorej godziny.

Na placu są również trzy tawerny, jedna państwową czyli Cesarski Zajazd, jedna drobnomieszczańska gdzie przebywają najczęściej ludzie niższego stanu oraz upodobana przez elfickich magów „Wybuchowa Ropucha” której ściany są tak mocno przesiąknięte oktaryną, że zmieniły kolor na niebiesko fioletowy. Niesamowite jest też stężenie dymu w tej zacnej budowli, spokojnie można by powalić tuzin orkowych wojów, no ale co klasa to obyczaj prawda… Swoją drogą jest to jedno z dwóch miejsc w Bramie gdzie straż ani myśli zaglądać, pamiętaj o tym jeśli znajdziesz się w potrzebie, w prawdziwej potrzebie bo wybór tej „karczmy” może się okazać dla ciebie tym gorszym złem. W sekrecie zdradzić mogę, iż jest to najchętniej odwiedzane miejsce przez Śmierć, ma niesamowity ubaw z oczywistych względów. Jak to mówią gdzie dwóch magów tam dziesięć błyskawic.

Znajdują się tutaj również świątynie Inary i Farosa. Na placu głównym mają swoje siedziby bogatsi kupcy i rzemieślnicy których jest stać na miejsce. Większość Z nich jest zrzeszona w cechu „Szczurów”.

Zachodnia część to stare miasto. Jest tutaj spora ilość starych kamienic magnackich i ani jednego strażnika. To z względu na właścicieli, którzy woleli sami o siebie zadbać. Mimo tego dzielnica jest często odwiedzana przez złodziejaszków, a możecie mi wierzyć jest tutaj dla nich rynek pracy dosyć spory. Zachód miasta jest również siedzibą świątyni Leldorina, ogromnej, budowanej z czarnego kamienia, katedry która jest najwyższym budynkiem w mieście. Z jej 146 metrowego szczytu widać wierze Rastenbergu. Budynek ma 170 metrów długości, 37 metrów szerokości oraz sięga 58 metrów 96 centymetrów w najwyższym punkcie. Na jego koncu znajduje się wyniesiony ołtarz z 37 metrowym pomnikiem boga.

Dwie pozostałe dzielnice to typowe miejsca, które cesarstwo zwykło nazywać „Mrokami”. Na południu mieszkają plebejscy robotnicy oraz drobne rzemiosło, na wschodzie bardziej barbarzyńska część ludności czyli poszukiwacze przygód, drobniejsza szlachta a może nawet jakaś gildia złodziei, któż to wie.

Ogólnie miasto zamieszkuje 20 tysięcy ludzi z czego 97 % to pospólstwo lub drobna szlachta, 2 % to przybysze zza zachodniej granicy, a 1 % to magnateria i wyższy stan i właśnie dla tego stanu zostały wzniesione mury. Tak mury miejskie oplatają tylko dwie dzielnice. Przykra prawda lecz jakże naturalna kolej rzeczy.

Kolejną częścią cesarstwa jest prowincja Kaimelar, co z elfickiego należy tłumaczyć kraina marzycieli. Nazwa była nadana przez Cesarza chwile po stworzeniu imperium gdy właśnie ta prowincja wznieciła powstanie przeciwko nowemu porządkowi. Władca Tarkwiniusz II Mądry napotkał opór którego, jak sam przyznał, się nie spodziewał, ale koniec końcem udało mu się przywrócić pokuj po niewielkich ustępstwach. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad cesarz miał powiedzieć do rady prowincji „Panowie, bez marzeń, bez marzeń”. Tak to się z czasem dotarło i weszło do oficjalnej terminologii.
Kaimelar jest najmniejszą częścią imperium ale jest przez wielu uważany za perłę w koronie cesarstwa. Jest oficjalny i trochę mniej oficjalny tego powód. Kraina ta zdołała stawić czoło Legionom tylko ze względu na niesamowitą konnice. Jej obywatele nie dość że posiadają najlepszych jeźdźców świata to najlepsze i najczystszej krwi wierzchowce.

Miast większych bodaj tutaj brak lecz ludność tego kraju zawsze była wolna, wiec kraj jest pełen wiosek i wioseczek gdzie żyją czasami nawet dostatnie kmiecie i uciekinierzy z Coridoru i Rastladu.

Jednak każdy region ma swojo stolice tutaj jest nią Calendor. Miasto jest położone a wzgórzu i nie licząc zamczyska jest zbudowany wyłącznie z drewna i ziemi. Nie posiada podgrodzi tylko wyższe i niższy fort. Drewniane umocnienia mają wysokość 6 metrów i szerokość 2, wyposażone w 15 strażnic obsadzonych 12 osobowymi załogami, co daje stałą obronę zewnętrznych umocnień przez około 200 zbrojnych. W niższym forcie znajdują się posiadłości wyższej szlachty, która już wielokrotnie dowiodła swej waleczności i praworządności, przez to swojego szlachectwa. Są to bodaj najbardziej sprawiedliwi, prawdomówni i dobrzy ludzie jakich mało w Imperium. Zawsze gotowi udzielić schronienia. Stąd zapewne powiedzenie „gościnny jak kaimelarczyk”.

W wyższym forcie znajduje się zamek króla, tak króla. Lord Protektor tutaj cieszy się naprawdę sporą niezależnością i może się tak sam nazywać.
Nie wiem jak jest w tej chwili ale gdy to pisze Kaimelar stał u szczytu swej potęgi, a król Mirand IX Potężny mógł wystawić 1000 piechoty i aż 15 tysięcy konnych. Przeciwko takiej sile nawet krasnoludzka monarchia Lindblum nie mogła by stawić czoła.

Cesarzowe zwykli odnosić się z nie chęcią do tej prowincji, dlatego miedzy innymi lądowisko dla statków jest w Rastland. Jeżeli kiedykolwiek znajdziesz się w potrzebie możesz być pewien że Kaimelar ci pomoże… no abyś ich tylko nie okradał rzecz jasna.

Minasaikanaro, czyli tłumacząc z elfickiego wieża piekielnych ogni. Włada ją już od bardzo długiego czasu Mortiran, marszałek senatu oraz Lord protektor prowincji Minasaikanaro. Niektóre źródła podają że ten plugawiec ma już sporo ponad 100 lat. Nigdy nikt nie wysuną zarzutów nekromancji co do jego osoby i ja podobnież uważam. Zapewne jest w posiadaniu jakiegoś przedmiotu przedłużającego życie, nie wykluczone że jest to kilka przedmiotów.

Wracając do krainy, bardzo łatwo jest dostrzec jej odmienność. Dawno, dawno temu, jeszcze przed podbojami Alexandrii, istniała tutaj równina szeroka na 50 i długa na 120 km. Ściągnęła ona spore zainteresowanie wszystkich ludzi, lecz zdobyli ją chyba najmniej odpowiednie osobowości… magowie. Jak można się domyślić zbudowali oni tutaj setki wież i zamierzali żyć w zgodzie no ale wyszło jak zwykle. Rozgorzała wojna magów. Przez miesiące nad to krainą było widać łunę oktarynowego światła. Po pewnym czasie całe miejsce było tak przesiąknięte magią, że nawet trawa zaczęła uciekać. Taka już jest magia i trzeba się z tym pogodzić. Wszystko to trwało dopóki Maler, najpotężniejszy z magów skończył z całą tą hałastrą. Rzucił zaklęcie tak potężne że ziemia wokoło jego wieży zapadła się w promieniu 2 kilometrów a resztę równiny praktycznie spopieliła. Do tej pory te ziemie to jedno wielkie pustkowie, nie licząc 3 Cesarskich kopalni na północy no i właśnie wierzy Malera, która teraz należy do Mortirana. Jak łatwo się domyśleć, przy pompatyczności magów i ich uwielbieniu wież, jest ona przy wysokości 350 metrów najwyższą budowlą kraju i trzecią na świecie, wyższe są tylko Iglice Linblum i czubek Clery miasta wysokich elfów. W pogodny dzień wydać stąd obie Bramy. Jest też chyba najbardziej zdradziecką. Nawet jej obecny właściciel nie zna wszystkich jej zakątków, nikt ich nie zna … no może nie do końca.

Dalej na południe spotkamy się także ze sporym ewenementem. Prowincją Zakonu Nerdoga, zakonu potęgi. Ludność dzieli się tutaj na zakonników oraz pospólstwo. Nie ma w tej krainie miejsca na szlachtę lub magnaterię. Organizacja kościelna dzieli się na bardów, inaczej zwanymi piewcami potęgi Nerdoga, oraz kapłanów. Z tej masy członków bractwa są wybierani Mistrzowie Zakonni oraz Biskupi Zakonni w liczbie 12. I nad tym wszystkim jest jeden Arcymistrz Zakonny, który pełni role hetmana prowincji i jeden Arcybiskup Zakonny który pełni role palatyna prowincji. Jest możliwość wybrania arcybiskupem i arcymistrzem w jednej osobie, wtedy dzierży ona tytuł Prymasa prowincji.

Kraina jest podzielona na okrąg Minasnerdog, czyli stolice wraz z podległymi ziemiami, 2 komturie wewnętrzne oraz 3 marchie. W każdej jednostce administracyjnej sprawuje władze mistrz zakony oraz biskup zakonny. Arcy- mistrz i biskup nie mają konkretnie przydzielonego skrawka terytorium lecz sprawują władzę zwierzchnią i podlegają tylko dyrektywom Nerdoga, idioci, i Cesarza, który jako „Syn Bogów” lub tez „Szóste Bóstwo” ma prawo nakładania na nich klątw.

Ostatnią prowincją cesarstwa jest Terno. Jako najbogatsza prowincja z dwoma największymi ośrodkami handlowymi świata zajmuje uprzywilejowaną pozycje w cesarstwie czasami będąc nawet nazywana nie prowincją lecz lennym królestwem.

Terno jest krainą praktycznie nie zamieszkałą, nie przez klimat jak by się mogło zdawać bo ten jest wręcz doskonały do roli, lecz przez brak kmieci przez co niemalże cała ludność jest skupiona w miastach, ba i to jaka ludność. Są to w 95 % najlepsi rzemieślnicy cesarscy lub ich reprezentanci, najbogatsi kupcy 3 głównych ras kontynentu i szeroko pojęta burżuazja. Tylko 5 % to plebejscy robotnicy skupieni w niewielkim skrawku miasta przy ujściu głównego kanału ściegowego. Niewyobrażalny smród, głód no i ubóstwo. Jest to też jedyny kawałek miasta otoczony murem nie po to by strzec plebsu tylko by strzec przed plebsem. Straż wypuszcza z tamtą tylko ludzi posiadających specjalne przepustki oraz wyglądających na względnie czystych i zdrowych. Takie dzielnice w imperium normalnie nazywamy Mrokami lecz tę nazwano Gettem, z oczywistych przyczyn.

Co ciekawe tylko Leldorin ma dosyć pokaźną świątynie, lecz nie do przesady. Na resztę bogów przypadają wyłącznie kapliczki. To pewnie za sprawą funkcjonalności miasta. Nikt raczej nie jest tutaj by czcić bogów no może właśnie z wyjątkiem Leldorina który będąc kwintesencją jest uważany za najbliższego boga kupców i ogólnie pieniądza.

Mimo że przez kraj często przetaczały się wojny to nigdy nie stracił on swoje pozycji w świecie handlu. Raz jeszcze potwierdzoną starą maksymę, że pieniądz dźwignią handlu.

Rzeczą najdziwniejszą jest fakt niemalże zerowej ilości złodziei w tych dwóch miastach. Może trochę zaskakujące lecz jeżeli się tutaj raz było i widziało ilości straży i prywatnych najemników to zjawisko przestaje dziwić… no ale niektórzy czasami próbują.

IV. Władza i Corindor

Celowo pominęłam główną część cesarstwa jaką jest Corindor ze względu na jego znaczenie dla cesarstwa.

Historia tej ogromnej krainy zaczęła się mniej więcej 600 lat temu, kiedy wedle legendy na wyspę przy wodospadzie Cinary przybył Alexander wraz ze swoją rodzina i przyjaciółmi. Byli oni jak dalej głosi legenda uciekinierami z ziem władanych przez magów na południu, uciekinierami którzy pragnęli żyć w harmonii i spokoju z dala od spraw reszty świata. Dalej kronikarz rozpisuje się o Alexandrze chwaląc jego mądrość, doskonałą formę i wiele, wiele innych głupot, które można włożyć między bajki. Jedyną sensowną wiadomością jest fakt założenia miasta od którego ten lud począł liczyć czas.

Alexandria rosła w siłę i niedługo granice wyspy na której się znajdowała poczęły być za małe i właśnie z tego powodu rozpoczęła ekspansje we wszystkich kierunkach. Wydarzenia te dzieją się około roku 120 kiedy to już wojna magów poszczuła w niepamięć. Sam Maler zapadł się pod ziemie, no najprawdopodobniej ktoś mu w tym dopomógł. W każdym bądź razie słuch o nim zaginą i do tej pory nie wiem co z nim się stało. Może jeszcze żyje ?

Około roku 250 Alexadria oparła się na nowych naturalnych granicach na zachodzie była to rzeka Isssen, na północy i wschodzie góry, a na południu Minasaikanaro. W taki oto sposób Alexandria panowała już na całym Coridorze. W tych latach zaczęto budować ów sławny na cały świat pałac jeszcze nie cesarski lecz królewski, do tego czasu władcy zamieszkiwali drewniany forcik.

W roku 278 Alexandri udało się opanować Kaimelar, nie bez trudu co prawda lecz te ziemie stały się od tej pory lennem królestwa.

Od tegoż samego roku Alexandria rozpoczyna kolonizacje terenów na wschód od Kaimelar, które dzisiaj nazywamy Rastland, a które wtedy były całe zalesione i zamieszkałe jedynie przez niewielkie wioski elfickie.

Poczęto też działania na południu lecz tutaj napotkano na ogromny opór rdzennej ludności tego regionu. Działania zbrojne samego króla nie dawały większych sukcesów więc skorzystał on z pewnej propozycji. W roku 291 udzielił on audiencji poselstw zakonu Nerdoga, który właśnie obrastał w piórka, a cesarz miał z nim coraz większe kłopoty, bo zakon zaczął rozwijać swoje zbrojne ramie. Przeczuwając swój możliwy kres poselstwo spróbowało paktować z monarchą. Obiecali oni walczyć wtedy z wrogami Korony i przyłączyć te ziemie do cesarstwa.

Zakonnicy okazali się bardzo sumienni i w ciągu prawie 100 nieprzerwanych wojen skłonili to współpracy wymordowaną ludność tego kraju. Zachodnia cześć pobitych terytoriów przypadła prosto królowi i zostało założone miasto Terno które miało stać się w przyszłości Stolicą regionu. Wschodnia część miała przypaść zakonowi. Król Tarkwiniusz II Mądry czując sztylet przystawiony do garda, znaczy się siłę zakonu, podpisał traktat pokojowy w 384 roku, lecz ani myślał się na dłuższy czas z nim godzić. Dwa lata wcześniej król uporał się z buntem w Kaimelar i dzięki swojej mądrości zdobył nie tylko uległość tego ludu lecz nawet przychylność. W roku 385 skrzykną wojsko do stolicy i ruszył na zakon paląc jego zamki i mordując kapłanów. Po 2 letniej kampanii Prymas zakonu musiał ulec i uznać przewagę. Zachował on swoją zbrojną część lecz stokroć mizerniejszą niż z przed wojny i jeszcze do tego ograniczaną przez Władce.

I właśnie roku 386 20 dnia zimy Tarkwiniusz II Mądry ukoronował się na Cesarza Alexandrii. Podpisał przy tym Konstytucje Cesarstwa, która przetrwała po dziś dzień. Władze miał sprawować monarcha lecz nie absolutnie jak wcześniej tylko dzielić ją z Senatem. Zasiedli w nim przywódcy 6 prowincji, oraz 10 senatorów Rastland, 10 Książąt Kaimelaru, 14 Lordów/Senatorów Corindoru, 5 biskupów Alexandrii oraz Prymas Cesarstwa, 3 magowie z Minasaikanaro, 6 mistrzów i biskupów Zakonu Nerdoga i 10 szlachetnie urodzonych prowincji Terno. Razem Senat liczy 72 łącznie z cesarzem który nosi również tytuł Lorda Protektora Corindoru. Zgromadzenie wybiera również marszałka senatu. Od 50 lat jest nim ów sędziwy Mortiran.

Z tą datą wiążą się również inne wydarzenia. Od tej pory cesarstwo graniczyło z królestwem krasnoludzkim, Lindblum. Panował tam wtedy Cid III. Przez te ponad 200 lat oba państwa stoczyły 12 wojen które suma summarum niczego większego nie dokonały poza cyklicznym spustoszeniem okolic granicznych.

Mamy rok 597. Na tronie Lindblum zasiada Cid IX, który jako jeden z niewielu nie jest wrogi lecz nawet przyjazny momentami cesarstwu. Imperatorem przed 7 laty został Waleriusz III Messala po tragicznej śmierci ojca o czym za chwil parę.

V. Alexandria
Jeżeli kiedykolwiek będziesz chciał zakosztować wielkomiejskiego życia w całkowitym tego słowa znaczeniu to Alexandria nada się doskonale.

Jest to monumentalne miasto o powierzchni całego Kaimelaru. Żyje , nie zawsze „i funkcjonuje”, tutaj ponad pół miliona osób. Bogaczy i biednych. Szlachty i plebsu. Bogobojnych i nawet ateistów. W dzielnicy Astrenaka nawet można rzec że czuć to miasto. Składa się ono z dzielnic wszystkich 5 bogów, Farosa na północnym zachodzie, Inary na północnym wschodzie, Astrenakaka na południowym zachodzie, Nerdoga na wschodzie no i Leldorina w centrum. Dalej są dzielnica Krasnoludka lub Kowali we wschodniej części miasta, dzielnica elficka lub magów na zachodzie, na południu znajduje się dzielnica targowa no i na północy na wyspie znajduje się dzielnica cesarska.

Najciekawszym miejscem w miasteczku jest chyba rynek główny który ma średnice 150 metrów i w każdy piąty dzień tygodnia staje się ogromnym bazarem. Przybywają wtedy dostawy towarów z prowincji Rastland i Terno. Czego wtedy tam nie można znaleźć a potem kupić, no może czasami „pożyczyć”.

W każdej z dzielnic znajduje się jedna tawerna cesarska, jedna lub dwie gildyjne no i dla trochę mniej zamożnych obywateli. Zakon Nerdoga czasami oferuje darmowe pokoje dla podróżnych.

Do dzielnicy magów raczej bym nie radziła wchodzić. Dziwny to rodzaj ludzi i raczej większość normalnych stroni od nich. Magowie, mimo że wyglądają całkiem niegroźnie, często mają dziwaczne upodobania i lubią zmieniać opinie w błyskawicznym tempie, powiedzmy przemiany kupca w ceglany murek lub kupkę ekskrementów.

Nad miastem górują trzy budowle. Budynek Senatu z monumentalna kopułą, pałac cesarski oraz świątynia Leldorina.

*dalej jest dużo głupich rzeczy o mieście i tak dalej. Nie mam teraz czasu pisać wiec kiedyś opowiem*

VI. Mroczny sekret Cesarstwa

W samym centrum kraju znajduje się równina Umwiel. Ze względu na swe dość niskie położenie jest ona cała spowita mgłami przez okrągły rok i z tegoż powodu bardzo słabo zaludniona. O tej właśnie krainie krąży najwięcej legend o bohaterach, smokach i innych dużo mroczniejszych i mrożących krew w żyłach stworzeniach które ongiś zamieszkiwały te tereny. Czy czynią to nadal zapytacie? Niewielu zna odpowiedz na to pytanie a ci którzy poznali nigdy nie podzielili się wiedzą z prostej przyczyny. Od lat wielu, ba jak długo żyje, nikomu nie udało się powrócić z owej kotliny żywym.
Nikomu prócz jednej przebiegłej, a zarazem potężnej istocie. Człowiekowi o imieniu Arael herbu „Czerwonego Lwa”. Z początku był on tylko zwykłym żołnierzem 11 legionu. Zmienić to się miało podczas jednej z licznych wypraw Cesarza w górach Cirja. Okazało się że wywiad imperialny miał błędne informacje i wrogie siły stanęły na polu bitwy w zdwojonej liczbie. Kiedy dowiedział się o tym cesarz Egnatius było już za późno na odwrót. Kazał zaprzęgnąć najlepszego konia i dać go swojemu synowi Waleriuszowi III. Dał mu również swoją gwardie przyboczną i nakazał im odwrót do stolicy. Wszystko poszło by jak z płatka ale jeden z dowódców wrogich sił zauważył uciekającego księcia. Dosiadł swojego czarnego smoka i ruszył w szaleńczy pościg. Straż poradziła sobie ze skrzydlatym wierzchowcem lecz nie z jeźdźcem. I wtedy gdy zgasła wszelka nadzieja na ocalenie dynastii i przez to zapewne cesarstwa Los postanowił zrobić niespodziankę. Otóż chwile przed tą dramatyczną sceną działa się rzecz nader osobliwa. Arael, ten przyszły wielki wódz i wojownik, uciekał ile tylko sił w nogach z pola bitwy. I tak biegnąc na oślep, chcąc nie chcąc natrafił na księcia nad którym już stał morderca z uniesionym mieczem gotowym do egzekucji, wpadł na niego i powalił na ziemie. Wywiązuje się miedzy nimi buja, bo tak trzeba nazwać dwoje mężów okładających się tylko pięściami, bójka którą wygrywa Arael.
Dobrze się stało iż Cesarz nakazał odwrót małemu Messali, bo jak się okazało armię wycięto w pień a cesarza nabito na pal i tak przyozdobionego odesłano do stolicy.

Nie czas to ani miejsce by rozprawiać na temat historii cesarstwa. Ważne jest jednak że dzięki temu incydentowi Arael zyskał ogromną sławę, został Generałem wojsk cesarskich i przez to doszedł do niewyobrażalnej majętności. Lecz i to mu nie wystarczało. Słyszał on legendy o dolinie Umwiel, o jej przeszłości i tym co mogła kryć. Jedni mówi o niepojętych ilościach złota diamentów i innych bogactw. Inni rozprawiali na temat potężnych artefaktów, które miały by nawet dawać władze nad życiem i śmiercią, nad magią absolutną. Szczególnie te opowieści pociągały Arael’a.
Stało się więc cos po czym aż zawrzało w Cesarstwie. Generał Arael zrzekł się własnej funkcji i zaczął organizować wyprawę do Umwiel. Oczywiście niewielu się zgłosiło chętnych, a ci którzy przychodzili na rekrutacje albo byli szaleni albo od razu dawali po sobie poznać łupieżczy fach, który ujawnili by przed generałem przy pierwszej lepszej okazji zabijając jego i grabiąc wszystko po drodze. Arael wiedział, że została mu już tylko jedna alternatywa, samotna podróż.

Tegoż samego roku pierwszego dnia lata można było dostrzec ciężkozbrojną postać odzianą w pełno płytową zbroje, obwieszoną poszyje mieczami, sztyletami, toporem, maczugą i tak dalej. Tak dotarł na skraj bezpiecznego świata pod koniec 12 dnia lata i przepadł jak kamień w wodę za Zieloną bramą Krainy Umwiel.

Długo jeszcze o tym rozprawiano. Niektórzy rzekomo widzieli Arael’a na zachód od stolicy lecz to były zapewne plotki.

Jeżeli mówiło się przed wyprawą o wrzawie w kraju to ,to co się działo po jego powrocie można spokojnie porównać do wybuchu wulkanu i to kilka krotnego … Tak ten sam śmiałek jako pierwszy wracał z Krainy Umwiel. No może nie tak do końca ten sam i tak do końca podobnie. Pojawił się w otoczeniu doborowego oddziału liczącego 300 rycerzy 200 łuczników i około 50 konnych. Niektórzy mówili że było ich dziesięć razy tyle. Arael też bardzo się zmienił. Przyodział, jak z reszto wszyscy z jego oddziału mroczą zbroje z jakiegoś nieznanego materiału.

Zanim Cesarz zdążył podjąć jakiekolwiek działania Arael przemieścił się na południowy kraniec prowincji Terno, paląc po drodze 8 wiosek i biorąc w niewole mężczyzn i kobiety, w sumie 5000 osób. Dotarł do pewnego płaskowyżu gdzie kazał wznieść dla siebie zamczysko. Praca była wykańczająca, a niewolnicy dostawali minimalne racje żywności. Suma summarum zginęli albo z wygłodzenia albo z wyczerpania niemalże wszyscy a ci którzy przeżyli katorgę wracali i mówili o niestworzonych rzeczach i przeróżnych okropnościach jakich dopuszczał się Arael.

Waleriusz III Messala, Cesarz i dawny kompan Arael’a nie przyjmował zupełnie do wiadomości zmiany swojego byłego generała. Postanowił wysłać poselstwo, palatyna Rastland Salaha IV herbu „Czerwona Róża” oraz jednego z senatorów Cronidu, Mortirane. O dziwo, Arael był dla nich miły jak leldoriński mnich i po upływie nie więcej jak miesiąca generał wrócił wraz z posłami do stolicy.
Jak zwykle nie obyło się bez kontrowersji. Wszyscy rozprawiali o sytuacji. Dało się słyszeć, już trochę zapomniane głosy szaleńców biegających po głównych rynkach stolicy. „Przeklęci, Przeklęci” krzyczeli „Wszyscy zginiemy, ahahaha”. W normalnej sytuacji nikt by się tym nie przejął, ale atmosfera tamtych dni była tak gęsta, że można by ją było kroić nożem. Wojna wisiała w powietrzu i to chyba najbardziej napawało strachem obywateli.

Wszystko odmieniło się 17 dnia siewów. Tego otóż dnia Arael miał wygłosić swoje przemówienie w Senacie w obecności Cesarza. Spodziewano się usłyszeć wiele zaskakujących rzeczy lecz to co się stało przeszło najśmielsze oczekiwania zebranych. Obrady odbyć się miały w ogromnej owalnej Sali Senatu, liczącej sobie 100 metrów średnicy i 40 metrów wysokości, zwieńczonej kopułą. Na wschodniej jej części były 3 gigantyczne gotyckie okna. Przed środkowym na 7 stopniowym podwyższeniu znajdował się tron cesarski. Po przeciwległej stronie znajdowały się wrota ozdobione 7 częściowym portalem. Po obu pozostałych stronach sali były rozmieszczony trybuny przeznaczone dla 5 Lordów Protektorów, 55 Senatorów oraz szlachetnie urodzonych którzy stawili się jak nigdy w przytaczającej liczbie 500 niebieskiej krwi wybrańców. Mimo tego zostało jeszcze kilka miejsc wolnych. Aula wydawała się być stworzona dla tej właśnie jednej chwili, tylko dla niej.

Rozpoczął Mortiran, marszałek zgromadzenia, występując na środek auli i rzekł: „ Wielki i dostojny Cesarzu Augustusie Waleriuszu III Messalo, Lordowie i Senatorowie, dostojna szlachto ze wszystkich zakątków cesarstwa.” Przerwał na chwilę by odchrząknąć. Rozejrzał się po zgromadzonych swoimi oczami mędrca. W swojej lewej ręce dzierżył laskę z mrocznej stali, sam był przyodziany w purpurę, którą wolno jest nosić tylko 3 osobom w Cesarstwie, Imperatorowi, jego dzieciom no i marszałkowi. „ Nie muszę dodawać tego o czym już cały znany świat wie, że oto powróciła pierwsza osoba z mrocznych ziem Umwiel. Może i wydarzenie wiekopomne, lecz zupełnie nie usprawiedliwiające czynów jakich owa osoba dopuszczała i dopuszcza się na naszych obywatelach.” Podczas przemowy rozległ się chrupot zębatek wrót senatu, które powoli zaczęły się otwierać. „Szlachetni towarzysze! Oto przed wami morderca i wróg cesarstwa” mówił marszałek podnosząc prawą dłoń ku wchodzącemu Araelowi. Gdyby w tej chwili Mortiran odwrócił się, zobaczył by wściekłego cesarza, który hamował swoje emocje jak tylko mógł.

Marszałek odsuną się i spoczął na miejscu przygotowanym dla niego po lewej stronie cesarskiego tronu, no oczywiście odpowiednio niższego.
Na sali zapanował rumor. Postać dostojnie stała na środku Sali odziana w swoją czarną jak atrament zbroje czekając na cisze. Po dłuższej chwili dało się słyszeć głos. „RYJ ŚCIERWA!!!” głos tak przenikliwy, tak ociekający starożytną potęgą i jednocześnie głos tak antyczny jak szelest przewracanej strony w tysiącletniej księdze, tak przerażający, że aż fundamenty zatrzęsły się z trwogi, a co słabsi zaczęli mdleć. Cesarz siedział jak wryty z wyłupionymi oczami wpatrując się w osobę, która była kiedyś Araelem lecz w tej chwili niczym jej nie przypominała. „ Nie przybyłem tutaj by prowadzić dysputy z wami, lecz odzyskać to co mi się należy.” Mówiąc to dobył czegoś co z początku wyglądało jak czarne berło lecz po chwili dookoła jego prawej reki pojawiło się fioletowe światło przechodzące w czerń. Światło otoczyło broń i nad nim uformowało słup i tak jakby eksplodował, na moment spowijając w mrokach komnatę. Teraz w reku Araela był olbrzymi kryształowy miecz. Zaczął stąpać w stronę Cesarza. Oczywiście od razu podbiegli do niego pretorianie, czyli gwardia cesarska, lecz łamali się wpół pod siłą oręża jak zapałki. Będąc już przed tronem postać powtórzyła tym samym przeraźliwym głosem wyciągając lewą dłoń „Oddaj mi go!”. Cesarz powstał i rzekł „Jedyne co możesz dostać ode mnie, to śmierć!” wbijając mu Talana, cesarski złoty sztylet, w szyje. Włosy Araela, białe jak śnieg momentalnie pokryły się czerwonymi plamkami. Dało się słyszeć stłumiony wrzask i ciche słowa konającego „Zaczęło się!”. Chwile przed upadnięciem na ziemie zdążył się jeszcze delikatnie uśmiechnąć.
Dlaczego dał się zabić? Poco ta osobliwa scena o której wiedzą jedynie możni imperium? Cesarz odnalazł jeszcze list od byłego przyjaciela, którego treści nie przytoczę bo jej porostu nie znam. List czytał tylko władca poczym go od razu spalił. Arael spoczął w katakumbach Cesarskiej Katedry Leldorina. Mało kto zwrócił uwagę na pewien szczegół. Generał został pochowany z bardzo osobliwym przedmiotem, kryształowym wisiorkiem barwy ciemnego fioletu.

Zamczysko panicza stoi po dziś dzień nietknięte i jest miejscem do którego wyprawiają się tylko najbardziej mężni. Stało się druga doliną Umwiel w cesarstwie.

Jednego możemy być pewni, że nad imperium zbierają się czarne chmury i że niedługo zostaniemy widzami w teatrze grozy.

Sofi Isfan
12 dnia siewów roku 597


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krychu
Mieszczanin



Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gargaroth/Rastland/Alexandria

PostWysłany: Sob 1:54, 30 Gru 2006    Temat postu:

Jesli pozwolisz to zadam ci pare pytań:
1. Gdzie dokładnie znajduje sie jego zamek (która prowincja itd.)?
2. Dlaczego zdrajcę narodu, morderce i wogle złego człowieka chowają pod katerdrą Leldorina w tak hmmm znamienity miejscu?
3. Czy Salah ma już kryształ Arael'a?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thought
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tehta Relm

PostWysłany: Sob 2:10, 30 Gru 2006    Temat postu:

Cytat:
1. Gdzie dokładnie znajduje sie jego zamek (która prowincja itd.)?

Na południe od Prowincji Nerdoga
Na wschód od Prowincji Terno.
Cytat:
2. Dlaczego zdrajcę narodu, morderce i wogle złego człowieka chowają pod katerdrą Leldorina w tak hmmm znamienity miejscu?

Czy to az taki zdrajca Razz chciał tylko zabić Cesarsza czy to aż taka wielka zbrodnia??? (sarkazm jak by ktoś nie zauważyl). Nie zapominaj ze to Arael uratował wczesniej życie to raz, ale też pozniej zostal Generałem pretorjańskim czyli obejmował najwyższą możliwą funkcje Smile przez to też był najbliższym wspólpracownikiem Cesarza. Ostatnim argumetem co do pochowania go w katakumbach Katedry to pewien list który dostał Waleriusz i który tylko on czytał wiec nie moge publikować tutaj jego treści. : twisted :

Ale pytanie jak najbardziej trafne. + dla ciebie Smile
Cytat:
3. Czy Salah ma już kryształ Arael'a?

Odpowiem pytaniem. A gdyby miał to jaki by był jego cel w kompletowaniu kryształów?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krychu
Mieszczanin



Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gargaroth/Rastland/Alexandria

PostWysłany: Sob 2:32, 30 Gru 2006    Temat postu:

Dziekuje bardzo bo tak właśnie te 2 pierwsze pytania mi leżały na wątrobie od jakiegoś czasu Razz. Jak będę miał jeszcze jakieś to albo zapytam w realu albo będę ci truł twój biednym GMowski zadek na forum

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thought
Administrator



Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tehta Relm

PostWysłany: Nie 16:37, 31 Gru 2006    Temat postu:

Alez zawsze do uslug. Tylko prosze nie zadawaj takich pytan tak to ostatnie bo tego nawet medrzec studjujacy 2320 raz wszystkie zwoje z Biblioteki Alexandrii by nie wiedzal Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krychu
Mieszczanin



Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gargaroth/Rastland/Alexandria

PostWysłany: Pon 20:31, 26 Mar 2007    Temat postu:

Nie wiedziałby?! To po jaką cholerę on siedzi w ten bibliotece zamiast iść pomelanżować na mieście ?! No i widzisz jak to jest: stracisz całe życie nie imprezując i siedząc w bibliotece a i tak nie bedziesz miał odpowiedzi na wszystko Wink.
Aha co do Araela to jeszcze jedno pytanie mam Razz. Był regularnym klientem tego sklepu "tytoniowego" co go Xeno wspomina ze stolicy? Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum The World of Gaja by Marcjon Strona Główna -> Biblioteka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin